Ireneusz Bulik, doktor, chemia teoretyczna, Yale University, USAZainteresowania po pracy? Uczenie się zagadnień, nad którymi nie pracujęRozmowaJanina Weretka – Piechowiak: Najlepszy absolwent Politechniki Wrocławskiej oraz Wydziału Chemii Politechniki Wrocławskiej w 2010 r., dwukrotne stypendia ministerialne: jedno za czasów liceum, drugie na studiach (2008-2009), absolwent fizyki w École Normale Supérieure de Cachan, dwukrotnie (dla dydaktyka i naukowca) amerykańska nagroda Harry’ego B. Weisera w dziedzinie chemii i w końcu doktorat na Uniwersytecie Rice (http://www.rice.edu; Rice – od nazwiska założyciela) w Houston, otwierający, jak rozumiem, wrota do pracy na jednym z najlepszych amerykańskich uniwersytetów – Yale (http://yale.edu)… Czy o czymś zapomniałam?
Ireneusz Bulik: … Mój projekt na Yale zakłada ścisłą współpracę z firmą Guassian Inc., jednym z liderów oprogramowania dla chemików i fizyków. Firmę założył laureat Nagrody Nobla John Pople.
JWP: Kiedy zaczęła się miłość do chemii i fizyki, skoro jeszcze jako uczeń I Liceum brałeś udział w Olimpiadzie Biologicznej, zostałeś jej finalistą, i – dobrze pamiętam – jeden z wykładowców wydziału biotechnologii na Uniwersytecie Wrocławskim byłby onegdaj bardzo zadowolony z pozyskania tak zdolnego studenta?
IREK: To co najlepsze, moim zdaniem, w obecnych czasach, to zatarcie podziałów między różnymi, klasycznymi działami nauk ścisłych. W ostatecznym rozrachunku wszyscy staramy się badać i opisać naturę; znam fizyków jądrowych badających układy chemiczne i biologiczne i chemików badających fizykę jądrową. Ponieważ interesowały mnie podstawowe problemy, podjąłem studia na wydziale chemicznym, a że opis podstawowych problemów w chemii wymaga metod przypisywanych fizyce, podążałem także w tym kierunku.
JWP: Jak wspominasz lata spędzone w liceum? Czy miały wpływ na to, jak się realizujesz naukowo i dydaktycznie teraz?
IREK: Czasy licealne wspominam bardzo dobrze. Z zawodowego punktu widzenia nauczyłem się wtedy dyscypliny pracy, co jest bardzo ważne. Ponadto pozostaję w bliskim kontakcie z osobami, które poznałem w szkole. Mam z nimi kontakt bezpośredni, kiedy to możliwe. W dzisiejszych czasach dystans nie jest wielką przeszkodą. W Polsce staram się być w miarę możności często, ale mam nadzieję, że uda mi się bywać częściej.
JWP: Jak trafiłeś do Houston?
IREK: W ramach studiów musiałem odbyć praktyki, które zdecydowałem się zrealizować na Rice University u Profesora Gustavo Scuseria, który zaoferował mi pozycję doktoranta. Możliwość pracy na Rice zawdzięczam Politechnice Wrocławskiej, a dokładniej Instytutowi Chemii Fizycznej i Teoretycznej, z którym byłem związany przez prace badawcze, które studenci mogą realizować jako dodatkową aktywność.
JWP: Czym zajmowałeś się wtedy, podczas tej tzw. dodatkowej aktywności na studiach? Czy miało to związek z obecnymi badaniami?
IREK: Na początku zajmowałem się ciekłymi kryształami, eksperymentalnie. Szybko jednak uznałem, że część teoretyczna bardziej mnie interesuje, i tak już zostało. Prowadzenie badań na Politechnice to doskonała okazja dla studentów zainteresowanych pracą badawczą.
JWP: Czy na Twoje wybory mieli wpływ spotkani po drodze ludzie? Kim byli?
IREK: Zawsze starałem się pracować w zespole z ludźmi, których pracę podziwiam. To doskonała okazja, żeby poznać różne style pracy i wykształcić dzięki temu własny. Lista moich mentorów jest zbyt długa, żeby ich wymienić. Zawsze staram się jednak czegoś nauczyć od ludzi, z którymi pracuję, czy to ich wytrwałości, sposobu radzenia sobie z niepowodzeniami czy, po prostu, ich sposobu patrzenia na naukę.
JWP: Czy mógłbyś nieco przystępniej wyjawić nam, czym się zajmujesz? Nawet dla mnie, wiernej czytelniczki „Świata Nauki” (polska edycja „Scientific American”), tytuły Twoich artykułów naukowych brzmią jak kwintesencja wiedzy tajemnej.
IREK: Paul Dirac, jeden z ojców mechaniki kwantowej powiedział, że prawa fizyki niezbędne do matematycznego opisu większości fizyki i całej chemii są całkowicie znane, ale prowadzą do równań, które są zbyt skomplikowane, by dały się rozwiązać dokładnie. Matematyczny opis chemii jest jednak niezbędny. Pozwala on bowiem opisać reakcje chemiczne i oddziaływania między cząsteczkami bez potrzeby przeprowadzania – często kosztownych – syntez i eksperymentów. Komputer przejmuję rolę laboratorium, które pozwala poszukiwać między innymi nowych leków czy nowych materiałów. Tylko obiecujące substancje są syntezowane. Moja praca polega na poszukiwaniu przybliżonych metod rozwiązania cytowanych równań. Efekty takich wysiłków są następnie udostępniane innym badaczom w formie oprogramowania, jak wspomniany wcześniej program Guassian. Programy te są wykorzystywane nie tylko w środowisku akademickim, ale także firmach farmaceutycznych czy działach badawczych przemysłu wysokich technologii jako jedna z technik badawczych. Dlatego też tak ważne jest, aby nasze programy były szybsze i dokładniejsze.
JWP: Komputer jako laboratorium… Ładna metafora, ale zero alchemii i magii! Czemu zawdzięczasz swój sukces? Proszę o sumienne wyliczenie składników powodzenia w świecie nauki Ireneusza Bulika.
IREK: Obiecuję, że jeśli kiedyś osiągnę sukces, to podzielę się tą informacją. Obecnie staram się wyznaczać sobie cele i do nich dążyć.
JWP: Laureat medycznej Nagrody Nobla Richard J. Roberts powiedział, że recepta na sukces nie zależy od ciężkiej pracy, ale łuta szczęścia… W kontekście Twoich wypowiedzi nie mogę nie zapytać, czy zgadzasz się z taką refleksją?
IREK: Nie do końca. Ciężka praca to dla mnie podstawa. W nauce staramy się rozwiązać problemy, które nie były do tej pory rozwiązane. Oczywiste więc jest, że ułamek udanych projektów nie jest zbyt wysoki. W moim przypadku, po otrzymaniu dobrego wyniku towarzyszy mi uczucie podobne do wygrania na loterii, więc można to przypisać szczęściu. Ciężko pracując, zwiększamy jednak szansę na wygraną.
JWP: Ale wypełnianie kuponu tym razem przypomina wyjątkowo mozolne działania. Czy można intensywnie realizowaną pasję naukową i dydaktyczną połączyć z życiem prywatnym, zainteresowaniami pozanaukowymi?
IREK: Jeśli chodzi o zainteresowania pozanaukowe, to nie jestem najlepszym adresatem tego pytania. Moimi zainteresowaniami po pracy jest uczenie się zagadnień, nad którymi… nie pracuję. Czas na życie prywatne każdy powinien zawsze znaleźć, bez względu na rodzaj pracy.
JWP: Czego mogę więc życzyć komuś, kto pracę stawia na równi z… zainteresowaniami?
IREK: Powodzenia, wystarczy. O resztę zadbam sam.