Aktualności

          • „Tu zaczyna się dorosłość” 1 Liceum Ogólnokształcące w Dzierżoniowie obchodzi 80-lecie

          • Czasem nie potrzeba słów, by najlepiej opisać to, co towarzyszy nam od wielu lat, a nawet dekad. Wystarczy spojrzeć wstecz, zatrzymać się na chwilę i to, co ważne samo przychodzi. Historię przede wszystkim tworzą ludzie, którzy z uśmiechem potrafią opowiedzieć najpiękniejsze wspomnienia. Fotografie, przez lata tworzone z myślą o zachowaniu tej "jednej" chwili już na zawsze. Nauczyciele i uczniowie I Liceum w Dzierżoniowie przez 80 lat tworzyli piękną tradycję, którą mogliśmy poznać i zrozumieć podczas trzydniowego jubileuszu szkoły.  

            W murach szkoły, które pamiętają czasy wojny i przemian, znów można było usłyszeć głos tych, którzy przez lata tworzyli jej historię. Ci młodsi, z telefonami w dłoniach, z zaciekawieniem słuchali wspomnień swoich poprzedników. Ci starsi, z uśmiechem wracali do sal, w których uczyli się rosyjskiego, pierwszych królów Polski i prawdziwego życia.

            – Jestem historią tej szkoły – mówi dyrektor Grażyna Bajsarowicz. – Czterdzieści osiem lat pracy, w tym dwadzieścia pięć lat dyrektorowania, cztery lata nauki... Ponad pół wieku w murach, które oddychają młodością.

            Z czułością opowiada o szkolnych kronikach, których strzeże jak największego skarbu. – Najstarszej nie wystawiłam, bałam się, że ktoś przez przypadek ją zniszczy. To nasza tożsamość. Na tych pożółkłych kartach zapisane są emocje, nazwiska, chwile, które tworzą ciągłość pokoleń.  

            Tegoroczny jubileusz rozpoczął się od symbolicznego odsłonięcia muralu autorstwa Romana Mrozowskiego. Na ścianie szkoły pojawiła się historia zamknięta w kolorach.

            Uczniowie i absolwenci zatańczyli poloneza na dzierżoniowskim Rynku. W strugach deszczu, pod parasolami, wspólnie celebrowali osiem dekad istnienia liceum. 

            W kinoteatrze "Zbyszek"  scena należała do uczniów, nauczycieli, absolwentów. Niektórzy po raz pierwszy od lat spotkali dawnego wychowawcę, inni kolegów z ławki, z którymi stracili kontakt. Wśród publiczności można było usłyszeć ciche westchnienia: „Patrz, to nasz wychowawca”, „To my, klasa B, rocznik ’75”. Potem bal do rana. Inny niż te sprzed lat, a jednak wciąż taki sam, bo zbudowany z tej samej radości spotkania po latach. 

            – Wzruszenie towarzyszy mi od momentu, kiedy podczas mszy świętej nasz absolwent, ksiądz profesor Sławomir Stasiak, powiedział, że najważniejsze w jego życiu było to, że chodził właśnie tutaj, do naszego liceum… wtedy już wiedziałam, że wszystko, co robimy, ma sens - wyznaje dyrektor Bajsarowicz.

            Między koncertami i oficjalnymi uroczystościami znalazł się czas na coś najcenniejszego – rozmowy.
            – To ja, czterdzieści dziewięć lat temu – mówiła jedna z kobiet, wskazując palcem na czarno-białą fotografię. – Pamiętam, jak baliśmy się naszych profesorów. Dziewczyny dostawały dwójki za krótkie spódnice, a włosy musiały być związane. Ale to były cudowne czasy.
            Śmiech towarzyszył każdemu wspomnieniu. Mówiły o pani dyrektor Garus, o geografii u „Mongoła”, o tarczach, szkolnych mundurkach i o nauczycielce, która potrafiła wyrzucić z lekcji za źle wyczyszczone buty.

            – Kiedyś nauczyciel szedł korytarzem jak Mojżesz – żartowała jedna z nich – a uczniowie rozstępowali się z szacunkiem.
            Wspominały też sukcesy sportowe. – Zdobyłyśmy Mistrzostwo Województwa Wrocławskiego w koszykówce! To był moment, którego się nie zapomina – dodaje inna.

            Te rozmowy pokazywały, że szkoła to nie tylko budynek i program nauczania, ale przede wszystkim więzi, które przetrwały próbę czasu. Wśród gości jubileuszu pojawił się także Marek Chmielewski, dziś poseł na Sejm, maturzysta z 1981 roku.
            – Fantastyczny czas – wspomina. – My wtedy nie wiedzieliśmy, że historia już puka do drzwi. Byliśmy młodzi, trochę beztroscy. Nasz dyrektor powtarzał: „Jesteście tu po to, by się uczyć”. I myśmy się uczyli, ale najwięcej nauczyliśmy się siebie nawzajem.

            Całemu jubileuszowi można przypisać jedno słowo - duma. Bo gdzie się człowiek nie obrócił wszyscy powtarzali to jedno zdanie: "Jestem dumna/dumny, że jestem absolwentem I LO". To chyba najbardziej oddaje emocje całego wydarzenia. 

            Kiedy sale powoli zaczynały pustoszeć po sobotnim spotkaniu ktoś jeszcze przeglądał kronikę w "historycznej". Na jednej ze stron zapisano słowa: „Tu zaczyna się dorosłość”. I choć papier pożółkł, słowa pozostały żywe. Bo to właśnie tutaj zaczęła się dorosłość tysięcy absolwentów. 

            Jedynka świętowała swoje 80-lecie w sposób, który nie potrzebował wielkich gestów. To nie liczby i daty były najważniejsze, lecz ludzie – ci, którzy kiedyś tu byli i ci, którzy dopiero zaczną swoją historię. A jeśli historia tej szkoły uczy czegoś najbardziej, to właśnie tego, że czas mija, ale więzi i wspomnienia nigdy się nie starzeją.